|
Tytuł tego działu jest przewrotny, ponieważ zakazu takiego od dawna nie ma, ale tak jak w życiu bywa, także i tutaj istnieje drugie dno zjawiska.
Korespondując z innymi kolejowymi fotografami wiem, że dość często podczas oddawania się swojej pasji są oni narażeni na bliskie spotkania z funkcjonariuszami SOK lub z policją i że dochodzi wtedy do bzdurnych dyskusji, odpowiadania na bezsensowne pytania, legitymowania i.t.d. Sam ostatnio miałem takie wątpliwe przyjemności na jednym z warszawskich dworców oraz na stacji w Łęczycy i prawdę mówiąc problem ten - traktowanie mojej skromnej osoby jak potencjalnego przestępcy zaczął mnie strasznie irytować. Dlaczego tak się dzieje, skoro od ponad 15-tu lat żyjemy w wolnym, demokratycznym państwie ?
Za czasów komuny kolej wraz ze wszystkimi przyległościami była w całości obiektem strategicznym, od którego ze względu na znaczenie obronne zależało bezpieczeństwo kraju - przynajmniej tak wówczas było to definiowane. Należało więc kolej chronić przed imperialistami i wrogiem klasowym, a taki wróg czaił się przecież na każdym kroku, chociażby przez wywieszanie wszędzie - łącznie z dworcowymi szaletami - niezapomnianych tabliczek z przekreślonym aparatem fotograficznym - ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA. Pamiętam je w tak niedorzecznym miejscu jak most kolejowy nad przesmykiem pomiędzy jeziorami Mikołajskim i Tałty w Mikołajkach.
W roku 1989 historia przyspieszyła i niedługo potem szereg ograniczeń - np. cenzura oraz wyraźne zliberalizowanie przepisów dotyczących zakazu robienia zdjęć w wielu tajnych dotąd miejscach - w tym także na kolei (słynne Zarządzenie nr 204 Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 7 czerwca 1990 r.) stało się faktem.
Problem niby się skończył, ale jednak niezupełnie. Jesteśmy świadkami lub wręcz uczestnikami wojen w dalekich krajach, chociaż to nie myśmy je zaczęli. (Na początku Irak i Afganistan, później Syria, Libia, Jemen i o mały włos Egipt a jeszcze później inwazja putinowskiej Rosji na Ukrainę - przyp. P.N. rok 2022). Z tego powodu - przynajmniej teoretycznie - Polska może stać się celem ataku terrorystycznego. O tym, że nie jest to wydumany absurd, świadczą chociażby zamachy w Madrycie z 11 marca 2004 r. (A także następne - w Londynie, Bostonie, Paryżu, Berlinie, Brukseli i Nicei oraz rosyjskie ludobójstwo na Ukrainie - przyp. P.N. rok 2022). Ale czy aby na pewno kolejowy hobbysta z aparatem fotograficznym cykający zdjęcie budynku stacyjnego w powiatowym lub gminnym mieście na trzeciorzędnej linii kolejowej jest właśnie tą osobą, której powinniśmy się bać ? Czy jest potencjalnym islamskim terrorystą albo rosyjskim dywersantem ktoś, kto robi zdjęcie żurawia wodnego lub kształtowego semafora tam, gdzie pociąg pojawia się cztery razy na dobę ? Sądzę, że gdyby nawet uwarunkowania polityczne naszego kraju były bardziej spokojne (żeby nie powiedzieć - bardziej bezpieczne), realia kolejowego fotografowania byłyby dokładnie takie same. PKP jako całość mentalnie, uczuciowo i organizacyjnie znajduje się jeszcze w czasach realnego socjalizmu oraz nostalgii za tajemnicami związanymi z "bezpieczeństwem i obronnością kraju" i raczej to jest głównym, choć ukrytym powodem niechęci do obiektywu aparatu.
Fotografować można różne tematy - kwiatki, widoczki, zabytki, gołe panienki. Miłośnicy kolei fotografują koleje i ani pozorna tajność obiektów, ani też mocno naciągana groźba zamachu terrorystycznego nie jest powodem, aby im tego zabraniać lub czynić szereg innych przykrości. Tym bardziej, że obowiązujące aktualnie uregulowania prawne w tej kwestii są w miarę czytelne. Obecnie zbiór przepisów obowiązujących na terenach kolejowych i w pociągach - w tym także zakres tego co wolno, a co nie - obejmuje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 23 listopada 2004 r. oraz rozporządzeniach późniejszych:
W przeciwieństwie do poprzedniego, analogicznego aktu prawnego - Rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 14 marca 2001 r. w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących na obszarze kolejowym, w pociągach i innych kolejowych pojazdach szynowych (Dziennik Ustaw nr 30, poz. 351), w którym był paragraf dotyczący - ale nie zabraniający fotografowania - w rozporządzeniach obowiązujących obecnie nie ma o tym ani słowa. Ponadto w dyskusji na interesujący nas temat, jaka toczyła się niedawno na łamach miesięcznika "Świat Kolei" głos zabrał Komendant Straży Ochrony Kolei - p. Witold Śląski. Jego pismo w tej sprawie przytaczam za wymienionym wyżej miesięcznikiem w całości:
Pan Komendant powołuje się tu co prawda na rozporządzenie już nieaktualne, ale sens jego wypowiedzi jest oczywisty. Tym bardziej, że jak wspomniałem wcześniej, najnowsze rozporządzenie Ministra Infrastruktury obowiązujące obecnie nie wspomina o fotografowaniu obiektów kolejowych w ogóle. Uwaga: pismo Komendanta SOK wyraźnie rozgranicza obszar kolejowy - zamknięty teren kolei oraz miejsca ogólnodostępne - przeznaczone dla dostępu i użytku publicznego. Nie dziwmy się więc, gdy patrol SOK zacznie robić nam kłopoty, gdy spotka nas w pobliżu lokomotywowni, na bocznicach lub torach postojowych, chociaż nie będą one ogrodzone. Na terenach zamkniętych możemy być pewni, że bez stosownego zezwolenia zostaniemy złapani i potraktowani jak intruzi. Zresztą z taką samą radością dupną nas, gdy będziemy przechodzić z peronu na peron w miejscu niedozwolonym :) A co robić, gdy podczas kolejowego fotografowania w miejscu powszechnie uznanym za ogólnodostępne (peron, plac przed budynkiem stacyjnym, obiekt widoczny z polnej drogi, i.t.p.) mimo wszystko spotkamy się z SOK, namolnym zawiadowcą lub z policją ? Żyjemy w demokratycznym państwie prawa - tak mówi Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (rozdział 1, artykuł 2), a więc wszystko, co nie jest zabronione, jest dozwolone. Więc co robimy ? NIC. Jeśli nie ma widocznych tablic z zakazem fotografowania lub podobnej informacji w innej formie, możemy robić zdjęcia. Nie musimy się tłumaczyć, bo nie złamaliśmy żadnego przepisu. Podstawę prawną - o ile istnieje - musi nam wskazać strona czegoś zabraniająca, więc jej podania (przepisu, zarządzenia, rozporządzenia, ustawy, dekretu) żądajmy od służb nas kontrolujących. Jeżeli mimo wszystko będą się upierać, spisujmy numery służbowe w celu pisania późniejszej skargi - wszystko jedno czy chodzi o funkcjonariuszy SOK, prywatnego biura ochrony czy też policji. Zresztą - ta ostatnia jako organ powołany do utrzymania porządku i poszanowania prawa powinna stanąć po naszej stronie ! W Polsce istnieje ponad 100 witryn internetowych o tematyce kolejowej. Zdecydowana większość z nich bazuje na fotografiach. Jeżeli okazało by się, że ich wykonywanie jest zabronione, wszystkie te witryny powinny być zdelegalizowane, a ich tworzenie ścigane z mocy prawa. Więc póki co, nie dajmy się zwariować, czego wszystkim MK życzę.
|